Clavia Konary

Clavia Konary
herb Conavia Konary
5:4
herb LKS Jawor Jawornik
Conavia Konary LKS Jawor Jawornik

2009-08-16, 15:00

Czas spotkania: 90 min.

1-0 Conavia 7 min.

2-0 Conavia 14 min.

2-1 Piskorz 16 min.

2-2 Piskorz 33 min.

3-2 Conavia 46 min.

3-3 Hudaszek 50 min.

3-4 S. Łapa 52 min.

4-4 Conavia 59 min.

5-4 Conavia 72 min

Jawor na inauguracyjny mecz pojechał bez nominalnego bramkarza i jak się później okazało miało to kapitalne znaczenie dla wyniku końcowego. Z konieczności miejsce między słupkami zajął doświadczony J. Cudak i pomimo tego, że robił co w jego mocy pięć razy wyciągał piłkę z siatki. Ale po kolei…

Jawor wystąpił w trochę przemeblowanym składzie. W obronie zagrali dwaj nowi zawodnicy, M. Łapa II oraz Woźniak, ten drugi zmieniał się pozycją z Siutą, który rozpoczął mecz na prawym skrzydle. Na lewej pomocy miejsce przesuniętego do ataku Morlaka zajął S. Łapa. Mecz nerwowo zaczęły obydwie drużyny, na boisku panował chaos. Pierwszą sytuację bramkową stworzył Jawor, po akcji Hudaszka strzelał z 13 m. Siuta, ale obrońcy zablokowali to uderzenie. Gospodarze odpowiedzieli w 7’, ale za to bardzo skutecznie. Rzut wolny z okolic środka boiska, piłka trafiła na głowę nieobstawionego zawodnika gospodarzy i ponad bezradnym Cudakiem wylądowała w siatce. Nasza drużyna niezrażona stratą opanowała sytuację na boisku i w 14’… nadziała się na kontrę. Gracz Conavii z ostrego kąta strzelił lekko obok źle ustawionego bramkarza i piłka wturlała się w długi róg. 2 minuty później padła bramka kontaktowa. Do zbyt krótko wybitej piłki na 35m. dopadł Piskorz i pięknym uderzeniem z woleja zdobył pierwszą bramkę dla Jawora w B-klasie. Po zdobytej bramce nasza drużyna całkowicie opanowała boiskowe wydarzenia. Gospodarze mieli trudność z wyjściem z własnej połowy. Już w 21’ była szansa na wyrównanie, gdy po strzale J. Podoby piłka odbiła się od obrońcy i zmierzała w róg bramki, ale bramkarz stanął na wysokości zadania. W 23’ S. Łapa po solowym rajdzie kąśliwie uderzył z narożnika pola karnego, ale i tym razem górą był bramkarz. Gospodarze właściwie tylko raz poważnie zagrozili naszej bramce, gdy pomocnik Conavii minął dryblingiem bodajże 6 zawodników, ale jego strzał na raty zdołał obronić Cudak. Wreszcie w 33’ napór przyniósł efekt. J. Podoba zagrał prostopadłą piłkę, obrońca tylko przedłużył jej lot a wybiegający w uliczkę Piskorz mocnym strzałem w krótki róg zdobył swoją drugą bramkę. Jawor nie spoczął na laurach i dalej atakował. Najbliższy powodzenia był znowu Piskorz, gdy po klepce z Hudaszkiem fatalnie przestrzelił z 10m. W końcówce gospodarze trochę się otrząsnęli, po kilku stałych fragmentach gry kotłowało się na naszym przedpolu, ale więcej bramek już nie było i pierwsza odsłona zakończyła się remisowo.

Druga połowa zaczęła się koszmarnie… niegroźny strzał spoza pola karnego odbił się od nogi M. Łapy I i ku rozpaczy bezradnego Cudaka wylądował przy „długim” słupku. I znowu trzeba było gonić wynik. W 48’ po strzale Piskorza z 25m. gospodarzy uratowała poprzeczka. 2 minuty później litości już nie było. Długim wybiciem od własnej bramki popisał się Cudak, naciskany przez S. Łapę stoper zbyt krótko wybił piłkę, ta trafiła do stojącego 30m. od bramki Hudaszka, który pięknym strzałem z pierwszej piłki przelobował źle ustawionego bramkarza. Gdy po kolejnych dwóch minutach Jawor wyszedł na prowadzenie po pięknym podaniu w uliczkę Piskorza i przytomności umysłu S. Łapy wydawało się, że będzie z górki. Nic z tych rzeczy, gospodarze przegrupowali szyki i to oni uzyskali inicjatywę. Co prawda strzał z wolnego minimalnie minął jeszcze słupek naszej bramki, podobnie ostre uderzenie po długim rogu z kontry. Ale w 59’ piłka znalazła się w siatce. Techniczne uderzenie napastnika Conavii zaskoczyło naszego bramkarza. Walka o zwycięstwo rozgorzała na dobre i niestety to gospodarze wyszli z niej zwycięsko. Kolejny błąd obrony, która zostawiła zbyt dużo luzu rywalowi i nieuchronny strzał do siatki z 15 metrów. Jawor postawił wszystko na jedną kartę i zaatakował zwiększonymi siłami narażając się na kontry. Najbliżej powodzenia był Morlak, gdy po strzale z wolnego bramkarz „wypluł” piłkę ale zrehabilitował się za swój błąd końcówkami palców wybijając dobitkę na róg. Swych sił próbował wprowadzony w końcówce Pilch, ale jego główka minęła słupek o pół metra a strzał z 16m. poszybował Panu Bogu w okno. W 85’ powinien zostać podyktowany rzut karny dla naszej drużyny, gdy po zagraniu w szesnastkę obrońca wybił piłkę ręką spod nóg naszego napastnika. Sędzia, który w nerwowej końcówce całkowicie się pogubił nie odgwizdał nawet rzutu rożnego!!! Jeszcze w przedłużonym czasie gry ostatnią szansę na wyrównanie miał Węgrzyn, ale zabrakło mu kilku centymetrów żeby strącić piłkę, ta zatańczyła jeszcze w rękach bramkarza, ale obrońcy zdołali wyjaśnić sytuację.

Szkoda straconych punktów, bo w 52 minucie meczu pomimo przeciwności losu przeciwnik był „na widelcu”. Gdyby między słupkami stanął Komorowski czy S. Podoba może by ten wynik brzmiał inaczej. Nie można winić Cudaka za stracone bramki, nominalny obrońca starał się jak mógł, kilka razy wybronił naprawdę trudne strzały, ale w paru przypadkach zabrakło bramkarskiego doświadczenia i właściwego ustawienia przy akcji. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym tygodniu nie będzie trzeba eksperymentować z newralgiczną pozycją i pierwsze punkt(y) zasilą konto naszej drużyny.

 

herb LKS Jawor JawornikInformacje o kadrze LKS Jawor Jawornik

1.Cudak Jan
2.
3.Łapa Marek I
4.Łapa Marek II
5.Węgrzyn Przemysław
6.Siuta Paweł
7.Piskorz Robertbramkabramka (1 asysta)
8.Podoba Jerzy (1 asysta)??ta kartka
9.Łapa Sebastianbramka??ta kartkazmiana75"Światłoń Piotr
10.Morlak Przemysław
11.Hudaszek Marcinbramkakontuzja62"Pilch Maciej??ta kartka

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości