Jawor "w gazie"!
C - klasa Myślenice, 17.05.2009 (Osieczany)
Wrzosy Osieczany - Jawor Jawornik 0:1 (0:1)
S. Łapa 24
Jawor: Komorowski - Cudak, M. Łapa, Siuta, Węgrzyn - Morlak, Piskorz, Hudaszek, J. Podoba, M.Podoba - S. Łapa (81' Pilch)
Wrzosy: Szymanowski - Zięba, Dąbrowski, Kwaśniak, Banowski - Cegielski, Horabik, Burkat, Pieterwas - Rykała, Wydra (81' Adamik)
Jawor wskoczył na pozycję lidera tydzień temu dzięki wygranej Wrzosów z Halniakiem Zawada na wyjeździe aż 5-0, więc nasi piłkarze z obawami przystępowali do tego meczu. Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie gospodarze, w 8 min. po wymianie podań w polu karnym Wydra strzelił jednak zbyt słabo i M. Łapa zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. Potem do głosu doszedł Jawor, trzykrotnie szkolny błąd popełnił Szymanowski w łatwych sytuacjach wypuszczając piłkę z rąk. Co prawda Morlakowi zabrakło trochę zimnej krwi i precyzji w 20 min gdy wystarczyło strzelić z ostrego kąta obok leżącego bramkarza ale 4 minut później S. Łapa już nie miał litości i wypuszczoną z rąk przez golkpiera piłkę wturlał do bramki. Nasi gracze nadal atakowali chcąc powiększyć prowadzenie aby uniknąć nerwów w końcówce, ich dominacja była absolutna ale nie udało się powiększyć dorobku bramkowego. Bomba Piskorza z 20m. poszybowała nad poprzeczką, strzały Hudaszka i Morlaka zostały zablokowane a po rzutach rożnych czy wolnych stoperzy gospodarzy wybijali piłkę daleko poza pole karne. Pod koniec pierwszej odsłony otrząsnęli się gospodarze ale poza kilkoma rzutami rożnymi nic nie wskórali.
Drugą połowę znowu lepiej zaczął Jawor, ale to gospodarze stanęli przed wymarzoną szansą. W 53 min. defensywa Jawora przysnęła po raz pierwszy (i ostatni) w tym meczu - Wydra doszedł do kozłującej piłki 8 m. od bramki strzeżonej przez Komorowskiego ale zamiast strzelać z woleja podał główką do bramkarza. Gospodarze seryjnie egzekwowali też rzuty rożne, ale obrali taktykę przepychania bramkarza w polu bramkowym co za każdym razem kończyło się gwizdkiem sędziego. Po kilku minutach nasz zespół odzyskał inicjatywę - M. Podoba trafił w słupek a kolejna bomba Piskorza nieuchronnie zmierzająca do siatki zatrzymała się na nogach stopera. Do końca meczu akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą ale nie było groźnych strzałów, które „zapachniałyby” choć bramką. Raz tylko, gdy „Komar” popełnił jedyny błąd w tym meczu i „wypluł” piłkę po rzucie wolnym Cegielskiego zrobiło się gorąco ale na szczęście nasz bramkarz zrehabilitował się i ubiegł szarżującego napastnika ofiarnym wybiegiem.
Gra obu zespołów, szczególnie w pierwszej odsłonie mogła się podobać. Próbowały one grać kombinacyjnie, krótkimi podaniami a nie tylko długimi przerzutami do napastników. W drugiej połowie było pod tym względem ciut gorzej (gdy nie ma sił na bieganie po całym boisku tak bywa) ale generalnie mecz mógł się podobać, emocji było mnóstwo na szczęście tylko tych sportowych, pomimo sporego ciężaru gatunkowego meczu. Runda wiosenna to tylko 5 meczów i strata punktów w którymkolwiek z nich mogłaby przekreślić marzenia Jawora o awansie do klasy B. Na podkreślenie zasługuje dobra gra defensywy, Komorowski pewnie grał w powietrzu, bardzo dobrze zaprezentował się zastępujący Alamę Siuta. Może na początku interweniował trochę nerwowo ale potem po profesorsku radził sobie z akcjami gości. Tradycyjnie bezbłędnie czyścił przedpole nasz stoper M. Łapa wprowadzając wiele spokoju. Efektem tego był pierwszy mecz w tej rundzie „na zero” z tyłu.
Wyniki innych spotkań tak się ułożyły, że do celu jakim jest awans wystarczy wygrana za tydzień z Halniakiem Zawada. Zadanie do łatwych nie należy bo rywale po słabym początku pewnie pokonali outsidera z Wiśniowej. Widać, że zespół jest „w gazie” więc jestem dobrej myśli!!!
globusnc
Komentarze