Mecz o awans?
C -klasa Myślenice, 24.05.2009 (Siepraw)
Halniak Zawada- Jawor Jawornik 1:1 (1:1)
R. Pilch 3 -M. Pilch13
Jawor:Komorowski - Cudak, Alama, Siuta, Węgrzyn -Piskorz, Hudaszek (79 D.Kiełbowicz), J. Podoba, M.Podoba, S. Łapa -M. Pilch (69 Światłoń)
Halniak:Czernecki - Piotr Bidziński, Olesek, Klimała, Budzowski - Panek, Mateusz Morus, R. Pilch, S. Przęczek - Paweł Bidziński, Zając oraz Michał Morus, Wrona, K. Przęczek
Mecz na szczycie myślenickiej klasy C uzyskał niecodzienna oprawę, rozegrany został na stadionie czwartoligowych Karpat Siepraw. Komfort gry na murawie z prawdziwego zdarzenia spowodował, iż nie było przypadkowych kiksów a oba zespoły mogły "pograć piłką". Spotkanie miało bardzo duży ciężar gatunkowy. Zwycięzca praktycznie zapewniał sobie awans do B-klasy więc nie brakowało walki, ostrych starć i emocji.Lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy z animuszem natarli i już w 3 min. zdobyli bramkę. Na strzał z 30 metrów zdecydował się R. Pilch piłka niesiona wiatrem wpadła w okienko bramki Komorowskiego. Bramkarz Jawora nie miał szans na skuteczną interwencję - bramka stadiony świata. Po stracie gola lider z Jawornika nie miał wyjścia i zaatakował. Kilka razy zrobiło się gorąco w polu karnym ale bez efektu bramkowego. W 13 min. padło jednak wyrównanie, po długim wyrzucie z autu do piłki dopadł S. Łapa, jego strzał zdołali zablokować ofiarnie interweniujący obrońcy ale zrobili to tak niefortunnie, że futbolówka spadła pod nogi M. Pilcha. Napastnik gości stojący 7 metrów od bramki bez zastanowienia strzelił po ziemi w długi róg. Do końca pierwszej odsłony trwała zażarta walka, mecz był wyrównany z lekkim wskazaniem na gospodarzy bo to oni groźniej atakowali. Najlepszą okazję miał Zając, który minął obrońcę, bramkarza ale mając zbyt ostry kąt do oddania strzału odegrał do Panka, piłkę zmierzającą do bramki z linii wybił Węgrzyn ratując przyjezdnych. Jawor zagrażał głownie po rzutach wolnych, gospodarze nie mogąc sobie poradzić z dynamicznymi wejściami Hudaszka i S. Łapy bardzo często uciekali się do fauli. Z rzutów wolnych swoich sił próbował Piskorz ale wybitnie mu dziś "nie siedziało" i efektów bramkowych nie było.
Drugą połowę znów lepiej zaczęli gospodarze. Zdominowali środek boiska, dużo zamieszania na prawym skrzydle robił Panek ale akcjeHalniaka rozbijała bardzo dobrze dysponowana defensywa gości. Nie mogąc przedrzeć się w polu karnym gospodarze próbowali strzałów z dalszej odległości ale z ich celnością było marnie. Komorowski praktycznie nie musiał interweniować. Dominacja miejscowych między 60 a 80 minutą była bezdyskusyjna, zamknęli gości na połowie ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. W 75 min.gracze Halniakamieli piłkę meczową. Po jedynym błędzie defensywy Jawora strzał Pawła Bidzińskiego z 13 metrów sparował Komorowski a dobitkępo raz drugi w tym meczu z linii wybił Węgrzyn. Jawor odgryzał się kontrami, które najczęściej kończyły się faulami ostro grających gospodarzy w okolicach pola karnego. Celownik podregulował trochę Piskorz i po jednym z jego strzałów Czernecki z najwyższym trudem obronił. Dobrą okazję miał także wysoki Węgrzyn ale główkując z 5 metrówz trudnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. W końcówce gospodarze odsłonili się atakując większą liczbą zawodników. Wiele nie zdziałali pod bramką rywali, raz tylko zawrzały trybuny gdy najlepszy strzelec Halniaka Zając strał się w polu karnym z Komorowskim. Sędzia (słusznie) orzekł, iż bramkarz Jawora pierwszy miał kontakt z piłką i to atakujący faulował. Goście wykorzystując rozluźnienie defensywy rywala mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Dwa razy groźnie po indywidualnych akcjach uderzał Światłoń ale Czernecki był na posterunku, z kolei po akcji Kiełbowicza piłka trafiła do S. Łapy który huknął z 16 metrów ale trafił w stojącego przed polem bramkowym obrońcę. Do końca nic więcej się nie wydarzyło i mecz zakończył się remisem. Wynik na pewno bardziej zadowala gości, Jawor utrzymał pozycję lidera i do awansu wystarczy mu zwycięstwo w przyszłą sobotę z autsajderem rozgrywek Lubomirem Wiśniowa. Więcej z gry (szczególnie w drugiej połowie) mieli gospodarze ale poza cudownym strzałem R. Pilcha nie potrafili sforsować defensywy lidera. Goście nastawieni na kontrataki raz zdołali pokonać Czerneckiego i wywieźli bardzo ważny punkt.
globusnc
Komentarze